Po pierwszej, ciężkiej pobudce i szybkim śniadaniu jesteśmy w drodze około 8.30. Do granicy Ukraińskiej jechało się bardzo dobrze. Trzydzieści kilometrów przez przemyśl mieliśmy cały czas wiatr w plecy, to też prędkość była dość zawrotna. Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały, ale jak to ktoś mądrzejszy powiedział – dobre złego początki. Zobacz też – Maraton widoków – Albania
The post Dziury, pył i wiatr – czyli Bezdroża Ukrainy appeared first on Kołem Się Toczy.